“Kocham Joego Bidena jako senatora, wiceprezydenta i prezydenta.
Uważam go za swojego przyjaciela i wierzę w niego, jego charakter i
fundamenty moralne. W ciągu ostatnich czterech lat wygrał wiele trudnych
bitew” — tak napisał dożywotni zwolennik Partii Demokratycznej, jak sam
siebie określa George Clooney w komentarzu na łamach “New York
Timesa”.
“Z tym prezydentem nie wygramy w listopadzie i stracimy dodatkowo
Senat. To nie jest tylko moje zdanie, ale także zdanie wszystkich członków
Kongresu i gubernatorów, z którymi rozmawiałem na osobności.
Wszystkich — niezależnie od tego, co mówią publicznie” — dodatkowo
ocenił w komentarzu na łamach “New York Timesa” George Clooney.
Aktor, mimo iż „kocha” i ma go „za swojego przyjaciela” nie napisał do
Bindena listu prywatnego, tylko obszczekał go w NYT.
Ciekawe też jest, ilu członków Kongresu i gubernatorów podpuszczało go,
przekazując na osobności to, czego nie mówili publicznie. Typowa
lewacka mentalność. Pochodna od komuszego zwyczaju szczerości, jak
czekista z czekistą.
Przypomina to rozmowy u Sowy, gdzie pan W. wyznaczał terminy i składy
podsłuchanych osób tuskowych, ministrów i innych dygnitarzy, choć sam
formalnie był nikim. Przepraszam, osobą z towarzystwa.
Tam, pod to dyktando, prowadzono rozmowy dowodzące, że państwo
tuskowe jest teoretyczne.
Bindena już nie ma, a obecne państwo Tuska już teoretyczne nie jest.
Mocne są te towarzystwa.
Autor : Tomasz Niewierny